wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 5. Przygotowania



- Znów pudło Malfoy- westchnęła Hermiona, patrząc chłopakowi prosto w oczy- co się z tobą dzieje? Wiem, że to markowany pojedynek, ale przecież musimy jakoś ćwiczyć a nie da się, gdy ty nie dajesz z siebie wszystkiego.
- Pomyślałaś, że może nie mam ochoty cię zabijać?- zapytał blondyn z niewinnym uśmieszkiem, podciągając się na łokciach i tym sposobem zmniejszając odległość między nimi. Hermiona, siedząca okrakiem na jego kolanach głośno przełknęła ślinę, zdając sobie sprawę jak cała ta sytuacja musi wyglądać z boku. A przecież to, że znaleźli się w takiej pozycji wynikało jedynie z nieudolnego zaklęcia Malfoy’a.
- Nie, za to pomyślałam, że chcesz kompletnie wyprowadzić mnie z równowagi- odparła dziewczyna, zrywając się na równe nogi- i muszę ci pogratulować, bo rozpaliłeś we mnie żądzę mordu.
- Cóż, często słyszę od dziewczyn, że je rozpalam, ale żeby od razu „żądzę mordu”...
- Nie przeginaj- ostrzegła go Hermiona i odeszła na bok. Po chwili Draco znalazł się tuż przy niej.
- Nigdy nie sądziłem, że jesteś taka nieśmiała- zaśmiał się wrednie a Hermiona spiorunowała go wzrokiem.
- Bo nie jestem- zaszczebiotała słodko- znudzona, wkurzona i owszem, ale żeby mnie zawstydzić trzeba najpierw zrobić na mnie wrażenie a ty niestety tego nie potrafisz.
- Jestem innego zdania- odpowiedział dumnie- ale mniejsza o to. Masz rację co do jednego- musimy się przygotować na jutro.
- Jejku!- wykrzyknęła dziewczyna teatralnie- nie mogę uwierzyć, że sam wielki Draco Malfoy przyznał mi rację! Muszę to koniecznie udokumentować w pamiętniku!
- Brzmisz jak Pensy Parkinson- skrzywił się chłopak odchodząc kawałek do tyłu i wcelował w dziewczynę różdżką- przez ciebie zaczynam myśleć, że jest gorsza od ciebie.
- Przede wszystkim ona nie potrafi ci dokopać- przyznała Hermiona ze śmiechem po czym posłała w jego stronę grad zaklęć, które chłopak odbił jednym machnięciem różdżki, po czym odwdzięczył się tym samym. Walka zaczęła się na dobre.

 ****

- Ginny! Wiesz, że musimy pogadać- zaczął Neville, zachodząc zaskoczoną dziewczynę od tyłu.
- O czym?- spytała, udając, że wcale nie jest zdenerwowana. Chłopak nie dał się jednak tak szybko zbyć.
- Da spokój, przecież dobrze wiesz- westchnął, mierzwiąc swoje ciemne loki sfrustrowany- od tygodnia mnie unikasz. Udajesz, że nic się nie zmieniło, choć tak naprawdę zmieniło się wszystko.
- Niby co?- zapytała Ginny po raz pierwszy spoglądając mu w oczy. A właściwie piorunując go wzrokiem. Neville głośno przełknął ślinę.
- Ginny, wiesz, że będę przy tobie bez względu na wszystko- powiedział, delikatnie ujmując jej dłoń- ale wiesz też, że nie chcę cię stracić. Nie żałuję tego pocałunku- żałuję jedynie, że z takiego powodu się ode mnie oddalasz. Właśnie teraz, gdy powinniśmy trzymać się razem.
- Ten pocałunek nie ma znaczenia- odparła dziewczyna wbijając wzrok w podłogę- to co się dzieje to wpływ...
- Wiem, że tęsknisz za Harry’m- przerwał jej chłopak- wiem, że co noc budzisz się z krzykiem, bo śni ci się, że Ron nie żyje. Wiem, że brakuje ci Hermiony. Wiem też, że potrzebujesz mnie. Mnie a nie moich ust.
Ginny uśmiechnęła się blado i delikatnie pogładziła policzek przyjaciela.
- Zostałeś mi tylko ty Neville- szepnęła- ty i rodzina, której i tak nie mogę się wyżalić.
- Wiem jak to jest nie móc porozmawiać z bliskimi o tym, co cię gryzie- westchnął Neville, spoglądając na przyjaciółkę ze współczuciem- ja sam od prawie pół roku nie kontaktuję się z babcią z obawy, że śmierciożercy przejmą sowę i wszystko przeczytają.
- To musi się kiedyś skończyć, prawda?- zapytała ognistowłosa z nadzieją- nie chcę żyć w takim świecie.
- Spokojnie- Neville zrobił jedyną rzecz jaka przyszła mu do głowy-objął dziewczynę i przyciągnął do siebie- Harry, Ron i Hermiona zrobią wszystko, co w ich mocy, by to powstrzymać i uda im się- jak zwykle.
- A jeśli nie?- załkała Ginny.
- Nie możesz tak myśleć- odparł Neville z mocą- Harry cię kocha. Uda mu się bez względu na wszystko i zrobi to najszybciej jak to możliwe po to tylko, żeby znowu móc cię zobaczyć.
- Nas Neville- rzekła dziewczyna- on kocha nas oboje. Zawsze zadziwiało mnie, ile mój brat, Harry i Hermiona są w stanie zrobić w imię przyjaźni. Jacy oni są niesamowicie odważni.
- Tak samo jak my- zauważył chłopak- oni odbywają swoją walkę a my swoją.
- Dziękuję Neville- szepnęła dziewczyna ze łzami w oczach i nim zorientowali się, co się dzieje zaczęli się całować. Dopiero raban na dole przerwał im tę przyjemną chwilę.
- Chyba czas na lekcje- westchnął Neville.
- Tak- zaśmiała się Ginny nieco zmieszana i unikając jego wzroku wyszła z dormitorium.
Żadne z nich nie miało pojęcia, że za parę godzin ten dzień okaże się jednym z najgorszych w ich życiu.

 ****

- Harry, nie wiem czy to dobry pomysł- wyszeptał Ron, wychylając się z ich kryjówki.
- Schowaj się idioto- syknął Harry z wściekłością i spiorunował przyjaciela wzrokiem- nie możemy się teraz wycofać. Musimy...
- Już są- przerwał mu Ron szeptem na widok dwóch dziewcząt, wyłaniających się z cienia.
- Przygotuj się- odszepnął Harry, z trudem przełykając ślinę.
- Teraz- nakazał po chwili, wychodząc z kryjówki.
- Hermiona nas zabije- jęknął rudzielec idąc w ślady przyjaciela.
Nie mógł zaprzeczyć, że obie dziewczyny były ładne, ale w ich twarzach było coś takiego co od razu ujawniało ich naturę śmierciożercy. To było coś przerażającego, coś co sprawiło, że zwyczajne siedemnastolatki zamieniły się w okrutne kobiety. Ron nie potrafił tego obrać w słowa, ale jednego był pewien- ta noc to najtrudniejszy sprawdzian jego zdolności aktorskich w całym jego dotychczasowym życiu.
- Przepraszam śliczne panie- zaczął Ron przybierając uwodzicielski wyraz twarzy. Jak się okazało było to o wiele łatwiejsze, gdy nie zależało mu na osobie, z którą rozmawiał.
- Słucham?- pierwsza, blondynka spojrzała na obu chłopców jadowicie zielonymi oczami jak na wariatów. Harry posłał jej swój najlepszy uśmiech i nieznacznie skinął głową w stronę Rona. Ten, rozumiejąc to jako sygnał wycofał się o podszedł do drugiej dziewczyny, drobniutkiej brunetki o czach tak niebieskich, że aż wpadały w granat.
- Boże- wyszeptał, delikatnie ujmując pasmo jej włosów i założył jej za ucho czułym gestem- nigdy wcześniej nie widziałam takiej pięknej dziewczyny. Jakiego szamponu do włosów używasz?
- Esencji z zemsty z dodatkiem gorzkiego bólu- odparła za słodkim uśmiechem- jeśli chcesz mogę ci pokazać. Świetnie robi na skórę.
Gdzieś za sobą chłopak usłyszał zduszony śmiech Harry’ego, ale postanowił to zignorować. Musiał grać swoją rolę, najlepiej jak tylko potrafił. W końcu cała wina spadnie na Barry’ego Hopkinsa- niepozornego chłopaka, którego postać przyjął po wypiciu eliksiru wielosokowego a nie Ronalda Weasley’a, najlepszego przyjaciela Harry’ego Pottera, więc nie miał nic do stracenia.
- Z przyjemnością zobaczę wszystko, co zechcesz mi pokazać- odpowiedział uwodzicielsko, zbliżając się nieznacznie. Najwyraźniej Barry Hopkins okazał się być stworzony do flirtowania, bo dziewczyna zmiękła już pod wpływem jego spojrzenia a gdy usłyszała pewność w jego głosie nie mogła się nie włączyć do gry.
„ I o to chodzi”- pomyślał zadowolony z siebie Ron.
 ****

- Chyba zwariowałem- mamrotał Draco pod nosem.
- Dopiero zauważyłeś?- zakpiła Hermiona. Chłopak obrzucił ją pełnym odrazy spojrzeniem.
- Nie przeginaj- ostrzegł ją- robię to tylko ze względu...
- Ze względu na co Malfoy?- podchwyciła szatynka- no powiedz, zadaję sobie to pytanie odkąd uratowałeś mnie przed swoją pokręconą ciotką.
- Wolę pozostać choć w części zagadką- odparł z zadowolonym uśmieszkiem. Hermiona wywróciła oczami.
- Ja cię na serio nienawidzę- jęknęła.
- No popatrz jaki zbieg okoliczności- naśmiewał się, ale pod ostrym spojrzeniem dziewczyny postanowił odpuścić.
- Musimy obmyślić strategię- stwierdziła Hermiona- zdajesz sobie sprawę, że musimy współpracować? Żadnych akcji solo, popisów ani nagłej żądzy mordu.
- Ani zgrywania mądrali, ani...- ciągnął Draco.
- Widzę, że się rozumiemy- przerwała jego wywód. Chłopak posłał jej olśniewający uśmiech i ponownie pochylił się nad stołem, który wyczarowali chwilę temu i wziął do ręki broszurkę, którą przed dwoma dniami znaleźli niedbale porzuconą w lesie na szlaku.

WIELKI BANKIET!!!

Głosił napis. Zdjęcie pod spodem przedstawiało Malfoy’a seniora, chłodnego i opanowanego, jego żonę, która jakimś cudem wydawała się być zadowolona z życia oraz małżeństwo Leastreng’ów, szczerzących zęby w przerażającym grymasie. Jak to w świecie czarodziejów owe zdjęcie poruszało się, co jak zwykle nieco przerażało Hermionę. Nawet po tylu latach wciąż nie mogła się przyzwyczaić do pewnych anomalii.
- Doroczny bankiet to była jedna z tych rzeczy, na które czekałem cały rok- westchnął Draco z żałosną miną- nie mogę uwierzyć, że teraz, gdy tak wiele się zmieniło wciąż chcą go organizować.
- Dla nich zmieniło się na dobre- zauważyła Hermiona, nawet nie próbując być wobec niego delikatna- Narcyza odzyskała siostrę i szwagra, twój ojciec powoli odbudowuje zszarganą reputację, nie muszą się ukrywać ze swoją fanatyczną nienawiścią do ludzi „brudnej krwi” i mogą zabijać bez konsekwencji, bo chroni ich sam Lord Voldemort. Są górą, każdy się z nimi teraz musi liczyć. Cały świat leży u ich stóp.
- Myślisz, że nie zdaję sobie z tego sprawy!- ryknął Malfoy- pomyśl przez chwilę- przecież mógłbym mieć teraz wszystko, o czym zamarzę, zamiast użerać się z tobą. Mimo to jestem tu i ci pomagam, występując przeciwko swojej rodzinie!
- Z własnej woli!- warknęła Hermiona, ale po chwili dodała już łagodnie- wiem, że to trudne. Ja musiałam odebrać moim rodzicom pamięć, żeby zapewnić im bezpieczeństwo. Nawet nie wiedzą, że mają córkę. Nie mogę mieć pewności, że po wszystkim, choćby ta cała „wojna” zakończyła się sukcesem odnajdę ich i odzyskam rodzinę.
Draco wyglądał za zaskoczonego. Nie spodziewał się po dziewczynie takich wyznań i czuł, ze powinien coś powiedzieć, jednak zanim zdążył chociaż otworzyć usta Hermiona zerwała się na równe nogi.
- Jestem już zmęczona- oznajmiła z nikłym uśmiechem i skierowała swoje kroki do namiotu...
... a Malfoy został na miejscu, przy blasku ognia wciąż mając przed oczami ten jej uśmiech, po raz pierwszy ciepły i szczery.

2 komentarze:

  1. Cudownie, że wróciłaś, a rozdział był boski *_* Czekam na nn!

    http://damonelenaa.blogspot.com/
    http://dark-blood-ties.blogspot.com/
    http://klaroline-love-always-and-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, dziękuję bardzo :*** Cieszę się, że ci się póki co podoba i mam nadzieję, że w trakcie czytania nie zmienisz zdania xD

      Co do twoich blogów to jak znajdę chwilę na pewno zajrzę i skomentuję :***

      Usuń